Femme Fatale
*  *  *  

      W  zasadzie  mogłabym  napisać,  że  historię  hodowli  tworzą  jej  mioty  i  napewno  byłaby  to  prawda,
ale  jeżeli  interesuje  Cię  prawdziwa  historia  ( a  zakładam,  że  tak  właśnie  jest ),  zapraszam  do  lektury :
Ci,  którzy  znają  mnie  od  lat  wiedzą,  że  moja  pasja  do  psów,  objawiła  się  już  we  wczesnym
 dzieciństwie.   ( foto )

Niestety,  ku rozpaczy "  mojej  rodziny,  zamiast  przeminąć - jak  każda dziecięca  choroba,  pasja  ta
pogłębiała  się  z  wiekiem.  Z  biegiem  czasu  stało  się  jasne,  że  bez  psa  żyć  nie  potrafię  i  nie  chcę.
Posiadanie " psiarni",   ( choćby  najmniejszej )  stało  się  moim  marzeniem  i  życiowym  celem.

W  końcu  zamieszkał  z  nami,   ku  mojej  ogromnej  radości,  zwyczajny lecz  jednak  niezwykły,
bo  mój  własny,   rudy  kundelek  o  dumnym  imieniu  ROLF,   który  trzeba  przyznać,
pojawił  się  w  domu  trochę podstępem". :)
No  cóż,  byłam  właśnie  w  wieku,  w  którym  czuje  się   już,   że  szczęściu  trzeba
jednak  trochę   pomagać . . . . . ,   skoro   nie   chce   przyjść   samo.

Minęło  5  beztroskich  i  szczęśliwych  dla  nas  lat,   aż   w końcu  przyszedł  ten  dzień,
który   zabrał   mi  ukochanego   Rolfa   raz   na  zawsze.
  Nigdy  nie  zapomnę  tego  psa ,   ponieważ  wywarł  ogromny  wpływ
 na  moje  dalsze  życie  i  ugruntował już  na  zawsze  mój  stosunek  do  psów.

*  *  *  

Kiedy  dorosłam   i   mogłam   już   decydować,  kupiłam  suczkę  owczarka  szkockiego  colie,
która  dostała   wdzięczne  imię   TINA .   Była  już " prawie "  rodowodowa,  bo   podobno 
po  rodowodowym  ojcu,  co   i   tak   było   nie   do   sprawdzenia,  myślę  sobie  teraz,
patrząc  na  to  z  perspektywy  czasu.

Miała  cudowny,  ufny  -  zbyt  ufny  charakter  i  najnormalniej  w  świecie  została  skradziona !
Szukałam  jej  kilka  miesięcy   i  nie  myślcie  sobie,  nie  poddałam  się,  dopóki  jej   nie  znalazłam!
Owszem,  znalazłam  ją,  lecz  miała  już  na  imię   "SABA"  i  rodzinę,  która
wcale  nie  chciała  mi  jej  oddać !!!  - choć  to,  wydaje  się  nie  do  pomyślenia.

Radość  Tiny,  kiedy  ją  zawołałam,  była  tak  wielka,  jak  wielka  musiała  być  jej  tęsknota
za  mną,  bo  zobaczywszy  mnie  poprostu,  najnormalniej  w  świecie  i  bez  zbędnych  ceregieli,
za  to  z  niemałym  impetem  zwaliła  mnie  po  prostu  z  nóg....liżąc  bez  pamięci...
ku  niemałemu  zdumieniu  swoich   "nowych   państwa".

Cóż,  jeździłam  tam  jeszcze  wiele  razy  (ponieważ  suka  została  wywieziona  samochodem),
zanim  straszona  milicją  lecz  nie  bez  oporów,  zupełnie  się  poddałam.
Teraz,  inaczej  bym  tę  sprawę  załatwiła,  w  końcu  to  ja  zostałam  okradziona!!!

Dlaczego  o tym  piszę?  Ano,  wyłącznie  ku  przestrodze,  aby Wam  nigdy
nie  zdarzyła  się  podobna  sytuacja,  że  ktoś  ukradnie  Wam  psa !
Była  to  bolesna  i  dość  przygnębiająca  dla  mnie  lekcja  życia,
która  wiele  mówi  o  " kondycji  ludzkiej"   i  zwyczajnej  ludzkiej  podłości.

Późniejsze  lata  - spędziłam  niestety,  zupełnie  bez  psa.
W  tym  czasie  wiele  zmieniło  się  w  moim życiu,   na  świat  przyszły  dzieci
 i  na  jakiś  czas  musiałam  zrezygnować  ze  swojej  pasji,  lecz  wkrótce  miał
nastąpić  ciąg  dalszy  mojej " psiej "  historii . . .


. . .  a   tak   to   się   zaczęło  :

Prawdziwa  przygoda  z  kynologią  rozpoczyna   się   latem   1993 roku,
kiedy  to  kolejna  tajemnicza   " siła wyższa "  sprawiła,   że  poczułam   gwałtowną
i   natychmiastową   potrzebę   posiadania   przedstawiciela   psiego  gatunku.   :)
Nie  było   " uproś",  musiałam  natychmiast  kupić  sobie  kolejnego   psa !
Oczywiście  w  grę  wchodziła  tylko  suczka,   jako  że   płeć  piękna  zawsze  lepiej
się  rozumie  i  prawdziwe  konflikty  należą  do   rzadkości.
Niestety,  nie  był  to  wybór  nadto  przemyślany,  co  jest  dość  typowe,  kiedy  człowiekiem
rządzą  silne  emocje.  Gorączkowe  poszukiwania,  przyniosły  efekt  końcem  września,
kiedy  zamieszkała  z  nami,   moja  pierwsza  rodowodowa  suczka  :
Jamnik  Długowłosy  Standardowy   FAJKA  z  Bałałajki.


Nie  mając  wówczas,  nie  tylko  pojęcia  o  wzorcu  jamnika  a  tym  bardziej
o  wartości  hodowlanej  mojej  suczki,  wszyscy byliśmy  zachwyceni  naszą  rodowodową
pięknością,  którą  w  domu  nazwaliśmy   S o n i ą .
Wybór,  choć  zupełnie  przypadkowy,  na  szczęście   nie  okazał  się  totalną  katastrofą,
 co   FAJKA     wielokrotnie   potwierdziła   na   Wystawach   Psów   Rasowych.

Pierwsza Wystawa Psów Rasowych  -  była  dla  nas  ogromnym  przeżyciem  rodzinnym
i   miała   miejsce   w   Krakowie   1994 roku,   gdzie   FAJKA   debiutując
w  klasie  Młodzieży  zajęła   III   lokatę,  ( oczywiście  doskonałą ),  spośród 7  suk !
Był  to  dla  nas  ogromny  sukces !  Tym  większy,  że  przecież  zupełnie  nieoczekiwany !
Jadąc  na  tę  pierwszą  w  naszym  życiu  wystawę,  zupełnie  nie  wiedzieliśmy   czego  możemy
tam  oczekiwać,  a  tym  bardziej  jak  wygląda  i  na  czym  ma  niby  polegać   całe  to
" wystawianie   psa".   Na  wszelki  więc  wypadek,   " wypchnęłam "  na  ring  męża
razem  z  FAJKĄ,  sama  zajmując  bezpieczną  odległość ....   nieopodal
(. . . . .  na  wypadek,  gdyby  tam  jednak   bili. :)))
Wiem,   wiem,  to   nie   było  ładne  z  mojej  strony.   :)))


Po  krakowskiej,  były  kolejne  Wystawy,  oczywiście  z  różnym  skutkiem,
ale  generalnie  nie  mogliśmy  narzekać,   FAJKA  zawsze  była w czołówce polskich suk !
 Intensywnie  wystawiana  (już  przeze   mnie),  zdobyła  szybko  i  bez  większego  trudu,
zaszczytny  tytuł  CHAMPIONA    POLSKI .  WOW !
W  1994 r.  została  zakwalifikowana  do  hodowli  i  wówczas  również  został
zarejestrowany   przydomek   hodowlany   " M a ł a     A m a n t k a ".

Mała Amantka

Nadszedł  czas,  aby  przeżyć  kolejną  przygodę  i  razem  z  FAJKĄ
doczekać  się   szczeniąt.  Ze  Związku  Kynologicznego  dostałyśmy  wówczas,
skierowanie  do   ARESA  z  Luśkowa,  który  został  ojcem,  pierwszego  miotu
  FAJKI.   Jako,  że  życie  bywa  przewrotne  i  rzadko  spełnia  nasze  oczekiwania,
na  świat  przyszły,   nie  żadne  "   Małe Amantki  ",   tylko  trzej  krzepcy
 i  weseli    "  Mali   Amanci  "   -   miot   A.
Cóż,  ten  miot  nie  był   " powalający   urodą  na  kolana" ,  to  fakt.

*  *  *  

Nieco  tylko  mądrzejsza,  o  nabytą  już  częściowo  wiedzę  i  doświadczenie,
przeżyłam   " lekkie"  rozczarowanie i  jednoczesnie  zdając  sobie  sprawę
 z  dość  przeciętnej  wartości  hodowlanej  mojej  suki,  postanowiłam  zrobić  wszystko
 aby  ojciec  kolejnych  szczeniąt,  był możliwie  najbardziej  wartościowym  psem,
 z  dostępnych  wówczas  reproduktorów.

Po  długich  i  mozolnych  poszukiwaniach  a  także  korzystając  z  wiedzy  znających
 się  na  rzeczy  znacznie  lepiej  ode  mnie,  znalazłam  w  końcu  odpowiedniego  psa.
Bagatela . . . .   w   ówczesnej   Czechosłowacji !

W  czasie  rozmów  okazało  się,  że  istnieje  możliwość  importowania  tego  psa
do  Polski.  Fakt,  długo  się  wahałam,  ponieważ  zwyczajnie  nie  planowałam
 posiadania  reproduktora  lecz  ostatecznie  wartość  hodowlana  i    nieprzeciętna
uroda  sprawiły,  że  w  końcu  uległam  i  zdecydowałam  się  sprowadzić
go  do  Polski.


W  grudniu  1995  roku  wybrałam  się  więc,  z  moim  nieocenionym  bratem
i  naszym  wspólnym  znajomym  ( który  bywał  już  w  Czechosłowacji ),
w  morderczą  niemal  podróż,  przy  wyjątkowo  fatalnych  warunkach  pogodowych,
kiedy  to  większość  normalnych  ludzi  siedzi  sobie  w  domu,  w  ciepłych  kapciach,
racząc  się  co  najwyżej  gorącą  herbatą  i  jakąś  dobrą  lekturą.
Podróży  tej  nigdy  nie  zapomnę,  ponieważ  odbywała  się  przez  strome  góry,
pośród  mrocznych  mgieł,  po  idealnie   " szklanej "  nawierzchni.
Ta  jedyna  w  swoim  rodzaju  " jazda  figurowa  po  lodzie "  odbywała  się  w  wielkim
napięciu  i  oczekiwaniu  co  za  chwilę  się  wydarzy ?  Tak,   bez  wątpienia  było  to  czyste
 szaleństwo !  Ponieważ  momentami  widoczność  ograniczała  się  do  1 m,  nikt  z  nas
nie  śmiał  się  odzywać  i  przez  większą  część,  tej  trzeba  przyznać  dość  wariackiej
wyprawy,  towarzyszył  nam  dreszcz  grozy.  Powietrze  było  ciężkie  od  skupienia.
Zaczęłam  klepać  "zdrowaśki "  w  myśl  zasady,  że  "jak  trwoga,  to  do  Boga. "
Przyznam,  że  ogarnęły  mnie  poważne  wątpliwości,  czy  aby  napewno  warto  było
aż  tak  ryzykować  ?   Obcy  kraj  i  teren,   fatalna  widoczność  a  pod  kołami  lodowisko!
I  nawet,  bajeczne  wprost  widoki  (widziane  jeszcze  za  dnia ),  przecudnie  ośnieżonych
drzew   i  domostw,  pokrytych  wielkimi  czapami  śniegu,  nie  były  w  stanie
zrekompensować  uczucia  ogromnego  strachu,  który  nam  wówczas  towarzyszył. . .
A  może  towarzyszył  tylko  mnie ?  Do  dzisiejszego  dnia  tego  nie  wiem.
Czułam  się  osobiście  odpowiedzialna  za  to  "szaleństwo  w  czystej  postaci ",  które  nam
wszystkim  zafundowałam.  W  końcu  wszyscy  zostawiliśmy  w  kraju  swoich  małżonków
z  małymi  dziećmi.  Ale  moi  wspaniali  kierowcy  spisali  się  na  złoty  medal  i  wieczorem
dotarliśmy  do  kresu  naszej  podróży  tj: hodowli p.   Fr.  Pasaka   -  "  z  Plesneho  Jezera " .

Droga  powrotna  odbywała  się  już  w  dużo  lepszych  warunkach
pogodowych i drogowych  a  więc  i  w  zdecydowanie  lepszych  nastrojach.
I  tak,   18.XII.1995r.  przyjechał  do  Polski  nieprzeciętnej  urody
i  cudownego  charakteru  pies - 9  letni  wówczas:
INTERCHAMPION,
CHAMPION    CZECHOSŁOWACJI,
ZWYCIĘZCA     KLUBU     JAMNIKA,
MŁODZIEŻOWY   ZWYCIĘZCA   EUROPY :
JASON
   from  Silly's   Home
  -  syn  dwukrotnego   ZWYCIĘZCY  ŚWIATA
ZERINO  van  der   Wijsterhoeve.


Kiedy  wróciliśmy  do  domu   FAJKA  była  gotowa  na  przyjęcie
 nowego  partnera  a  ja,  wspominając  " owo  szaleństwo "  mogłam
się  w  końcu  zająć  przygotowaniem  Świąt  i  ubieraniem  choinki,  dziękując
niebiosom,  że  wszystko  dobrze  się  skończyło  i  nareszcie  jesteśmy  w  domu!
Kolejne  Boże  Narodzenie,   JASON  spędził  w  Tarnowie,  pozostając  już
dozgonnym  partnerem   FAJKI.  Jego  przyjazd  do  Polski,
 a  także  kolejne  udane  krycie  świętowaliśmy  w  Sylwestra  1995/1996 r.
Z  tego skojarzenia    29.02.1996r.   narodził się  -  miot   B.


*  *  *  

W  czasie  gdy   FAJKA  zajmowała  się  wychowywaniem  szczeniąt,
jej  partner  wyruszył  na  podbój  Polski.  Do  sporej  już  kolekcji,
 w  marcu  1996  r.  dołączył  kolejny  tytuł  :

ZWYCIĘZCY     KLUBU    JAMNIKA    w     POLSCE.

Jako  Interchampion  wystawiany  był  w  klasie  Użytkowej,
miał  prawo  walczyć  o  CWC  i  ubiegać  się  tym  samym,  o  tytuł 

CHAMPIONA   POLSKI

. . . . co   szybko   stało   się   faktem.


JASON,  ilekroć  wystawiany,   " bił  na  głowę "  swoją  konkurencję,
wielką   klasą,   którą   niewątpliwie   reprezentował.
 Konkurencję  -  zawsze   młodszą ,  ale   nigdy   lepszą !!!


Wielka  miłośniczka  i  hodowca  jamników  oraz  niezaprzeczalny
autorytet  kynologiczny,  międzynarodowy  sędzia  i  honorowy  członek
Związku  Kynologicznego  w  Polsce   pani   Maria   KRYNICKA
-  oceniając   JASONA   nazwała  go  psem   " królewskiej  urody " !
Tak   było,   w   istocie.  ( foto )

Kolejne  Wystawy  i  sędziowie  potwierdzali  klasę  tego  psa.
Na  Wystawie  w  Rzeszowie  ( 1997 r. )  10 - letni   JASON  pod  okiem
międzynarodowego  sędziego   Doroty   DEMEL,   porównywany   ( foto )  ze  swoim
18  -  miesięcznym  synem   BEAUTIFULEM    Małym    Amantem   ( z kl.  otwartej )
 i  CHAMPIONEM   POLSKI   REFLEXEM   Tir  -  Bay
  wyszedł  z  tego  porównania   zwycięsko  i  wygrał  Grupę  IV  !!!   ( foto ).

JASON  ze  względu  na  swój  wiek  i  pogarszający  się  stan  zdrowia,
nie  był  nadmiernie  wystawiany,  jednak  jako   " starszy  pan"
 uzyskał  w   Polsce,  jeszcze  dwa  najważniejsze  tytuły :
CHAMPIONA  POLSKI
i   ZWYCIĘZCY  KLUBU   JAMNIKA   POLSKI.


W  hodowli  " Mała   Amantka "   pozostawił  jeszcze
miot   C    i     miot   D

.
*  *  *  

Do   najbardziej  utytuowanych  dzieci   JASONA   ( w Polsce )  należą  :



-   INTERCHAMPION    CHAMPION   POLSKI    LITWY     ZWYCIĘZCA     KLUBU     JAMNIKA
    MŁODZIEŻOWY   CHAMPION   POLSKI     WINNER   BALTIC    -    
IDOL  z  Końskiego  Raju
     pies,  który  zaznaczył  swoją  obecność  zarówno  na  Wystawach  jak      i  hodowli   jamnika   długowłosego
     standardowego   w   Polsce.   IDOL  podobnie  jak    JASON  równie  mocno  przekazuje  swoim  dzieciom
     niebanalną  urodę   i  wspaniały,  zrównoważony  charakter.


-   CHAMPION   POLSKI    BEAUTIFUL  Mały  Amant  -  który   również  figuruje  w  rodowodach
     standardowych  długowłosych  jamników  w  Polsce.   Jedna  z  jego  córek  dała  początek  hodowli  
    "  z   Grodu  Mentola ".

-   MŁODZIEŻOWY   CHAMPION   POLSKI   BALBINA  Mała   Amantka   została  założycielką  hodowli
    "  Animi   Causa ".


-   CHAMPION   POLSKI ,   MŁODZIEŻOWY   CHAMPION  POLSKI     BONITA    Mała    Amantka


-   CHAMPION   POLSKI ,   MŁODZIEŻOWY   CHAMPION  POLSKI    CHANEL     Mała    Amantka


      i   najbardziej   utytułowana   w   Polsce !!!   -   suka   jamnika   długowłosego   standardowego  :


-   CHAMPION   POLSKI     MŁODZIEŻOWY   CHAMPION   POLSKI     V - ce   ZWYCIĘZCA   EUROPY
    V -  ce   ZWYCIĘZCA   EUROPY   ŚRODKOWEJ   i   WSCHODNIEJ     3  x   ZWYCIĘZCA   KLUBU   !!!
    DAMA   KAMELIOWA  Mała   Amantka  -  która   została   założycielką  hodowli  "  Teoria   Spisku  ".


Zainteresowanie  jamnikiem  długowłosym  standardowym  w  Polsce,
było  wówczas  niewielkie  i  zawsze  trochę  żałowałam,
że  nie  wszystkie  szczenięta  z  hodowli  były  należycie  wystawiane,
lecz  mimo  tego,  cieszy  mnie  fakt,   że  w  jakiś  sposób  mogłam
i   napewno   (bez   fałszywej   skromności   przyznam,   że )
przyczyniłam   się   do   podniesienia   poziomu   tej   rasy   w   Polsce,
a  w  końcu  taki  był  cel  i  skutek,  sprowadzenia   JASONA.   :)


. . .  cofnijmy   się   jednak   w   czasie

Na  naszej  pierwszej  Wystawie  Psów  Rasowych  w  Krakowie,
gdzie debiutowała   FAJKA,  miałam  okazję  zobaczyć  po  raz  pierwszy
Jamnika  Długowłosego  Króliczego.  Oczywiście  natychmiast  zakochałam  się
 w  tym  maleńkim  piesku  i  postanowiłam,  że  muszę  mieć   " to  cudeńko ",
 ponieważ " TO,   JEST   WŁAŚNIE   TO  "   czego   szukam !

Tym  razem   jednak,  cały  czas  kontynuując  hodowlę  Jamnika  Długowłosego
Standardowego,  postanowiłam  ostrożniej  i  bardziej  wnikliwie  wybrać  hodowlę
oraz   potencjalnych   rodziców   mojej   króliczej,   wymarzonej   suczki.

Olśnienie  przyszło  nagle  i  niespodziewanie  ( jak  to  zwykle  z  olśnieniami bywa ),
było  gwałtowne  i  raziło  siłą  prawdziwego  " gromu  z  jasnego  nieba " . . . .
. . . . i   " poraziło "   mnie   już  na  MWPR   w  Katowicach  1996 r.,
gdzie  w   klasie   Młodzieży  wystawiana  była  właśnie,  importowana
 z  niemieckiej  hodowli  córka   ( LIPTONA  della  Canterana )
  -   IDOL  vom  Schloss  Ghersburg.

Jej  taneczny  chód  primabaleriny  zachwycił  mnie  do  tego  stopnia,
że  już  nie odeszłam  od  ringu !  Natychmiast  zamówiłam  córkę   IDOL - ki !
Niestety,  na  spełnienie  mojego  marzenia  musiałam  czekać  aż  dwa  lata,
 ale  gdy  w  końcu  dostałam  telefon,  że  jest  maleńka  ruda  suczka  dla  mnie,
pognałam  na  przeciwległy  koniec  Polski,  do  " Końskiego Raju "
bo   przecież,   natychmiast   musiałam   Ją   zobaczyć  !   :)
Miała  wtedy  tylko  4 tygodnie,  ale  to  nie  miało  wtedy  dla  mnie
najmniejszego  znaczenia,  bo  ja  po  prostu  musiałam  i  już!  :)

Oczywistym  jest  fakt,  że  natychmiast  zakochałam  się w  niej " na  zabój ".
Dzięki  uprzejmości  hodowczyni,  mogłam  wybrać  dla  Niej  imię.
Warunkiem   była   jednak,   niełatwa   litera   "Z".
W  sprawę  imienia  dla  mojej  suczki  została  zaangażowana  cała  rodzina
i  znajomi,  a  po  wielu  konfrontacjach,  maleństwo  dostało  na  imię :
ZACHCIANKA  z  Końskiego  Raju  FCI.  ( alias  -   Kessi )

Kiedy  we  wrześniu,  przywiozłam  do  domu  małą   ZACHCIANKĘ,
FAJKA  właśnie  odchowywała  swój  ostatni  miot,   -   " D ".
 Oczywiście  nie  mogłam  doczekać  się  debiutu  mojej ZACHCIANKI,
która  po  swojej  mamie  odziedziczyła  taneczny  chód  !
 Jej  zawrotna  kariera,  oszołomiła  nawet  mnie  samą !
Błyskawicznie   ukończyła :

MŁODZIEŻOWY   CHAMPIONAT   POLSKI  
i   CHAMPIONAT   POLSKI.

Korzystając  jednak  z  nadarzającej  się  właśnie  okazji,  że   Poznań
organizuje  wystawę  o  randze  europejskiej  oraz  powątpiewając  mocno
w  trafność  tej  decyzji, czym   prędzej   zapisałam   tam,   moją   ZACHCIANKĘ
pukając  się  w  czoło  (dla  lepszej  jasności  umysłu - ma   się  rozumieć :)),
 tym  samym  długopisem,  którym  wypełniałam  zgłoszenie,
Cóż...,  szaleństwo  ma  jednak  różne  oblicza. :)


I  tak,  pewnego  listopadowego  dnia  2000  roku,
przyszło  nam  się  zmierzyć  z  czołówką Europy   na
Europejskiej   Wystawie   Psów   Rasowych    w   Poznaniu,   
gdzie  międzynarodowy  sędzia  i  Prezes  Klubu  Jamnika  w  Polsce,
p.  Dorota   WITKOWSKA,  wyróżniła  moją   ZACHCIANKĘ,
która  wystawiana  była  jeszcze  w  klasie  otwartej  i  pokonała
7  suk  w  konkurencji   m.in.  z :  Niemiec,  Dani,  Włoch  i  Polski
Sędzia  postanowiła  przyznać  nam  pierwsze  miejsce  w  klasie,
 a  ja  mało  nie  zemdlałam  z  wrażenia  !

Najlepszą  suką  Europejskiej  Wystawy  Psów  Rasowych   -   Poznań  2000 r.
okazała  się  jednak,  przecudnej  urody  suczka  z  klasy  Championów :
 YANINA  von   der   Barke,  która  przyjechała  ze  znanej   niemieckiej  hodowli.
Nie  mogłam  mieć  pretensji,  to  była  niezaprzeczalnie  królicza  piękność,
a  res.CACIB  z  Europejskiej  Wystawy  i  tak  był  dla  nas  ogromnym   sukcesem  !!!  

Na  tej  Wystwie  debiutowała  w  klasie  Młodzieży  moja  druga  suczka,
młodsza  siostra  ZACHCIANKI  -  LAVENDA  z  Końskiego  Raju.  (alias Nana)
Niestety  nie  poszło  jej  tak  dobrze  jak  ZACHCIANCE,  ale  otrzymała  ocenę
doskonałą  oczywiście,  tym  samym  rozpoczynając  swoją  karierę  wystawową.


*  *  *  

Na  tej  właśnie  Wystawie,  miałam  możliwość  zobaczyć  dwa  psy,
o  których  w  żaden  sposób  nie  byłam  w  stanie  zapomnieć !

Pierwszym  z  nich  był,  importowany  z  czołowej  europejskiej  hodowli,
do  Czeskiej  Republiki,  miniaturowy  :

I N T E R C H A M P I O N
CHAMPION   CZESKIEJ  REPUBLIKI
CHAMPION   SŁOWACJI
CHAMPION   POLSKI

a  także " świeżo upieczony "   ZWYCIĘZCA   EUROPY   ( ES )
późniejszy     ZWYCIĘZCA   ŚWIATA   ( WS ) :  
WINNER   della   Canterana.


Drugim,   przecudnej   urody   pieskiem   był   9 miesięczny,
debiutujący   właśnie     króliczy   Renessans    ORLANDO,
Svetlany   BARANOVEJ - STOCKMANN   z   Rosji.


Po  powrocie  do  domu  z  tego  wielce  udanego "  podboju   EUROPY  ",
z  niecierpliwością  oczekiwałam  momentu  krycia   ZACHCIANKI
WINNEREM
  della   Canterana,  które  nastąpiło  dopiero  pierwszego dnia  wiosny
 kolejnego  roku.  Po  prawie  dwóch  miesiącach  pełnych  nadziei  i  oczekiwania,
kiedy  okazało  się,  że  Kessi  nie  jest  w  ciąży,  przeżyłam swoją  pierwszą,
porażkę  hodowlaną,  ponieważ  właśnie  okazało  się  że  hodowla  psów,
nie  zawsze  jest  łatwa,  miła  i  przyjemna.
Krycie  się  odbyło,  oboje  byli  bardzo  chętni  a  ciąży  niema !
Cóż,  takiego  scenariusza  w  ogóle  nie  brałam  pod  uwagę. :(
Trzeba  przyznać,  był  to  dla  mnie  niemały   SZOK.

Na  szczęście  nie  trwało  to  długo,  bo  wkrótce moja  druga  suczka   LAVENDA
była  gotowa  do  macierzyństwa,  więc  ponownie  pojechałam  do  Pragi,
do  państwa  Ruzickov  i   ich   WINNER'a   della   Canterana.
Hmmm,  pozostało  nam  tylko  czekać . . . .

Owoce  tego  związku,  przyszły  na  świat   3.XI. 2001 r.
po  bardzo  ciężkim  porodzie,  odbywającym  się  pod  okiem  naszego,
zaprzyjaźnionego  lekarza  weterynarii,  chociaż  były  to  tylko
dwa  szczenięta !   miot   S.


*  *  *  

Po  nieudanym  kryciu   ZACHCIANKI,  podczas  " poważnej  rozmowy",
osiągnęłyśmy  względny  kompromis,  ustalając   raz   na  zawsze,
 że  dla  niej,  najlepsza   będzie   kontunuacja   kariery   wystawowej.
 Zwłaszcza,  że  ona  kochała  się  pokazywać  i  robiła  to  z  dużym  wdziękiem !
Oczywiście  jak  na  jamnika  przystało,  tylko  wtedy,  kiedy  sama  miała  na  to  ochotę
(cóż,  prawdziwe  gwiazdy  -  jak  wiadomo,  miewają  swoje  humory)
ale  ponieważ,  na  szczęście  dla  mnie,  często  miała  dobry  dzień,
mogłyśmy  sobie  poszaleć   " trochę "  po  wystawach.   :)

Tak  więc  Kessi,  nadal  "   wodziła  mnie  na  pokuszenie "   po  całej  Polsce
a  wygrywając  sprawiała   mi    ogromną   frajdę,   rekompensując   częściowo
brak   potomstwa.  W  roku  2001  zdobyła  także  zaszczytny  tytuł :
  ZWYCIĘZCY   KLUBU   JAMNIKA   w  POLSCE
u  specjalnie  zaproszonego  na  tę    Klubową   Wystawę,  sędziego  z  Niemiec :
Wolfganga   TRUMPHELLERA.   WOW !  To   było   COŚ !

ZACHCIANKA  powtórzyła  ten  sukces  w  2003 roku,
u  międzynarodowego sędziego,  tym  razem  ze  Szwecji
p.Elizabeth   RHODIN,  która  przyznała  jej  tytuł  :
ZWYCIĘZCY   KLUBU   JAMNIKA  oraz  dodatkowo
ZWYCIĘSTWO   RASY  !!!     ( BOB ),   WOW !  na  :
Klubowej  Wystawie  Jamników  w  Antoninku,  pod  Poznaniem.


*  *  *  

W  czasie  gdy   ZACHCIANKA   " szaleje "  na  wystawach,
jej  młodszej  siostrze    LAVENDZIE,  także  już   CHAMPIONCE  POLSKI,
przypadła  rola  bardziej  prozaiczna  lecz  zdecydowanie  ważniejsza  dla  hodowli.
Dzięki   niej   bowiem,   mogłam   kontunuować   swoją   pasję.
Nasza  hodowla,  jest  może  i  mała  ale  za  to  z  wielkimi  ambicjami,  której
domeną   jest   najwyższa   jakość   szczeniąt,   nie   zaś   ilość   miotów.

Na  całe  szczęście,  w  międzyczasie  zmieniły  się  przepisy  w  Związku
Kynologicznym  w  Polsce,  zrezygnowano  z  ograniczającyh  hodowców
" Skierowań  do  krycia " dając  im  wolną  rękę,  by  mogli  wykazać
 się  własną  " inwencją  twórczą"  w  doborze  reproduktorów
do   własnych   suk.


*  *  *  

Hmmm..., skoro  spełniły  się  moje  plany,
dotyczące   szczeniąt   po WINNERZE   della   Canterana
a   jego   piękna   córka   SEXBOMBA   Mała   Amantka
  rozpoczęła  właśnie  błyskotliwą  karierę  wystawową,  przyszedł  czas,
że  z  pamięci  wyłonił  się  obraz  przecudnej  urody  króliczego  pieska,
którego   już   gdzieś   kiedyś   widziałam....
Jego  skończona  w  każdym  szczególe  piękność  i  coraz  bardziej
 natrętna  myśl,  że  to  jednak  może  się  udać,  nie  dawały  mi  spokoju !
Nie  było  rady,  trzeba  było  jechać  do  Niego !

Tak  więc,  efektem  wielu  starań  a  także  dzięki  nieocenionej  pomocy
prawdziwego  przyjaciela  i  pasjonata  tej  rasy  Dariusza   Karaska,
 któremu  tą  drogą  pragnę   serdecznie  podziękować,  nawiązałam
kontakt  z  właścicielką   wybranego   reproduktora...  i  w  drogę  do :

MŁODZIEŻOWEGO   ZWYCIĘZCY   ŚWIATA     (  JWS   )
MŁODZIEŻOWEGO   ZWYCIĘZCY   EUROPY     (   EJS   )
I N T E R C H A M P I O N A     M U L T I C H A M P I O N A
MŁODZIEŻOWEGO   CHAMPIONA   ROSJI     CHAMPIONA  :
ROSJI     SŁOWACJI     LITWY     ŁOTWY     ESTONI    UKRAINY

V - ce   ZWYCIĘZCY   EUROPY   ŚRODKOWEJ   i   WSCHODNIEJ
ZWYCIĘZCY   KLUBU   JAMNIKA  !!!     Renessans   ORLANDA .

Cóż,  trzeba  być  chyba  wariatem,  żeby  udać  się w  taką  podróż...
W  sumie,  spędziliśmy  tydzień  w  pociągu,  3  dni  i  3  noce  non-stop
zanim   znowu   mogliśmy   stanąć   mocno   na   ziemi!!!

Moje  kolejne  " szaleństowo "   wydało   na   świat swoje   owoce   03.10.02 r.
w  postaci  uroczej  i  bardzo  obiecującej  czwórki  szczeniąt     miot   F.
Z   tego   miotu   jeden   piesek   FLAMENCO   in   VEGAS   "  wrócił "
 do   ROSJI   i   zamieszkał   u   boku   swojego   wspaniałego   ojca -
w  hodowli " Daksvegas".


*  *  *  

Realizacja  moich  planów  możliwa  była,  dzięki  uprzejmości
p.  Svetlany   BARANOVEJ - STOCKMANN  osoby  niezwykle  gościnnej,
 która  dodatkowo  poświęciła  nam  swój  czas  i  pokazała  nam  największe
aktakcje  turystyczne  Sankt  Petersburga.
Tą  drogą  pragnę  rownież  Jej,  serdecznie  podziękować.

Przez   krótki   bo   zaledwie   kilkudniowy   pobyt,
mogliśmy  rozkoszować  się  urokiem  tego  jedynego  w   swoim  rodzaju  miejsca
i   chodzić   ścieżkami,   którymi   chadzali   także   najwięksi   carowie   Rosji.

Z   tej   wyprawy   pozostały   nam   liczne   zdjęcia,
a   także   cudowne   wspomnienia   " biełyjich  nocy ",
i  co  najważniejsze,  piękne  szczenięta  po   Renessans   ORLANDO .


*  *  *  

Tymczasem,  wypada  chyba  poinformować,
 że  hodowla   " Mała   Amantka ",
w  2004 r.  obchodziła  10 - lecie   swojego   istnienia !

Przez  wszystkie  te  minione  lata,   uparcie  walczyłam  z  bezmyślną  biurokracją
jednak   nie   udało   mi   się   sprawić   aby   samce   urodzone   w   hodowli,
 miały  możliwość  odmiany  przydomka,   postanowiłam  więc   . . .,   całkowicie  go  zmienić !
Wraz  ze  zmianą  nazwiska,  wystąpiłam  o  przyznanie  mi  nowego  przydomka  hodowlanego
i  szczenięta  z  kolejnego  miotu  przyszły  już  na  świat  z  przydomkiem   " E v a s i o n ".
Jest  to  narazie,  jedyna  zmiana  dotycząca  hodowli,  ponieważ  nadal  mam  zamiar
 utrzymać  wysoki  poziom  rasy.   Pod  tym  względem,  nic  się  nie  zmieniło.


*  *  *  

Najlepszym  tego  dowodem  jest  kolejny  miot,
który  planowałam  od  dawna.  Nie  jest  jednak  łatwo  hodować,
 gdy  podstawę  hodowli  stanowi  jedna  suka,  której  zdarzały  się
także  "puste  krycia "  - podobnie  jak  starszej  siostrze.
No  cóż,  ja  mam  swoje  plany,  a  życie  swoje. . . ,
bez  przerwy  sprawia  mi  nieoczekiwane,  acz  kosztowne  figle.

Od  kilku  już  dobrych  lat  obserwowałam,  jak  doskonałe  szczenięta  daje
jeden  z  najpiękniejszych   i  najbardziej  utytuowanych  psów  w  Czeskiej  Republice :

          I N T E R C H A M P I O N     M U L T I C H A M P I O N
MŁODZIEŻOWY     CHAMPION     CZESKIEJ     REPUBLIKI
MŁODZIEŻOWY     CHAMPION     SŁOWACJI
CHAMPION  :     CZESKIEJ     REPUBLIKI     SŁOWACJI     i     POLSKI
ZWYCIĘZCA   KLUBU
  1999r.     ZWYCIĘZCA   KLUBU   2000r.
NAJLEPSZY     PIES     KLUBOWEJ     WYSTAWY   1998r.
ZWYCIĘZCA     WYSTAWY     SPECJALISTYCZNEJ
ZWYCIĘZCA     CZESKIEJ     REPUBLIKI
ZWYCIĘZCA     SŁOWACJI

CHAMPION     CHAMPIONÓW  !


T r i a s   WINNIFRED

Rezultat  tych  obserwacji,   przyszedł  na  świat   14.10.04 r.   miot  M.

Podczas  tego  pobytu,   w  zawsze  gościnnie  przyjmującej  mnie  Pradze,
naszym   przedwodnikiem   była   znana   wszystkim   kynologom
p . Lenka   FAIRAISLOVA ,  której  również  pragnę   serdecznie  podziękować
za  zabranie  nas  do  najsłynniejszej  i  zapewne  największej,   czeskiej  hodowli
  " z  Debry ".
Hodowli  z  50 - letnią  tradycją,  w  której  urodziło  się  wiele  sławnych  psów
w  tym  także  obecny  -  ZWYCIĘZCA   ŚWIATA  :  DINGO z Debry.
-  syn  wspomnianego  wyżej   WINNIFRED'a



Jednocześnie,  postanowiłam  zamówić  sobie  koniecznie  jego  córkę.
W  styczniu  2005r.  przyjechała  do  nas,  maleńka, &nsbp;królicza
CHANELL  WINNIE  z  Ostrożskych  Jezer.
Jak  się  później  okazało,  był  to

STRZAŁ  w  DZIESIĄTKĘ  !!!


*  *  *  

Zwłaszcza,  że  w  międzyczasie  po  długiej
i  nieuleczalnej  chorobie  odeszła  od  nas  na  zawsze
moja  ukochana   ZACHCIANKA   z  Końskiego  Raju,
odszedł   też   wspaniały   JASON  from  Silly's  Home
oraz moja  pierwsza,  rodowodowa  FAJKA  z  Bałalajki,
od  której  wszystko  się  zaczęło.

Wszystkim  tym  psom  zawdzięczam  wiele  niezapomnianych  przeżyć
i  cudownych  wzruszeń  i  na  zawsze  pozostaną  w  moim  sercu...


*  *  *  










...zupełnie  nieoczekiwanie,  na  skutek  różnych  przykrych  zawirowań  losowych  -  jesienią   2005r
 przybyła  do  nas  piękna,  miniaturowa  2-letnia  suczka   QUOMTESS  vom  Rainerschlössl,  pochodząca
ze  znanej  miłośnikom  i  hodowcom  jamników  w  całej  Europie,  austriackiej  hodowli  z  tradycjami.
Poprzednia  jej  właścicielka  zażyczyła  sobie  jednak,  aby  pokryć   " Koni "  w  najbliżeszej  cieczce,
co  w  ramach  umowy  zawartej  między  nami  musiałam  dość  niechętnie,  ale  jednak  uczynić...
Jeszcze  tego  samego  roku  17.11.05 r.  w  naszej  hodowli  przyszedł  na  świat,  za  sprawą
niestety  ciężkiego  porodu  i  ostatecznie  nieuniknionej  operacji  cesarskiego  cięcia  -  miot   L.

Przez  wiele  godzin  bezowocnego  oczekiwania  oraz  różnych  starań  i  zabiegów  weterynaryjnych
stan   KONICZYNKI   i   mających   się   narodzić   szczeniąt,   tylko   się   pogarszał...
A  ja,  każdej  sekundy  tego  dnia  żałowałam,  że  ją  pokryłam,  bo  właśnie  mogłam  ją  stracić...
i   to   na   skutek   nieprawidłowego   ułożenia  się  jednego  ze  szczeniąt!
Brrrrrrr... prawdziwy  horror !

Na  szczęście,  późnym  wieczorem  ale  jednak  wszyscy  zdrowi  i  żywi  wróciliśmy  do  domu
... z  pełnym  "koszykiem  rozwrzeszczanych  z  głodu  dzieci"  QUOMTESS  i  JAZZa   Corigentia.


*  *  *  

Rok  2006  był  dla  naszej  hodowli  dużo  łaskawszy  bo  obie  " dziewczyny "  rozpoczęły   go
sukcesami   wystawowymi,   a   i   ja   w   końcu   mogłam   nieco   się   zrelaksować.

Królicza   CHANELL  WINNIE  z  Ostrożskych  Jezer  w   lutym  rozpoczęła  "dorosły"  CHAMPIONAT,
a  ukończyła  go  w  możliwie  w  najkrótszym  czasie  czyli  w  sierpniu,  na  rzeszowskiej  wystawie!
Natomiast   QUOMTESS  vom  Rainerschlössl   ukończyła  swój   CHAMPIONAT   na
KLUBOWEJ   WYSTAWIE   JAMNIKÓW   w   Środzie   Śląskiej   zdobywając   "z  rozpędu"
tytuł   ZWYCIĘZCY   KLUBU   JAMNIKA !!!   z  czego  nie  ukrywam,  jesteśmy  ogromnie  dumne!
Zwłaszcza,  że  został  jej  przyznany  przez  włoski  autorytet  kynologiczny   Gianfranco  BAUCHALA!
zaproszonego  z  gorącej   Italii,  na   tę  specjalistyczną,   Klubową   Wystawę   Jamników 2006r.

Z   radością   informuję   także,   że   zaprzyjaźniony   z   naszą   hodowlą   JAZZ   Corigentia
( ojciec  naszego  miotu " L " ),   również   wywalczył   tytuł   ZWYCIĘZCY   KLUBU   JAMNIKA
w   swojej   rasie!


. . .  a   tymczasem   w   domu

. . .  "kwiliło  nam  jedno  pisklątko",   które   przyszło  na   świat  wskutek   jednego  lecz  od  dawna
już   planowanego   krycia   mojej   CHAMPIONKI   LAVENDY   z   Końskiego Raju FCI,  króliczym

I N T E R C H A M P I O N E M     M U L T I C H A M P I O N E M
CHAMPIONEM  NIEMIEC  VDH   CHAMPIONEM  NIEMIEC  DTK
CHAMPIONEM   POLSKI  CHAMPIONEM   SŁOWACJI   i  CHAMPIONEM   ROSJI
MŁODZIEŻOWYM   CHAMPIONEM   POLSKI

4 - krotnym !!!   ZWYCIĘZCA   KLUBU   JAMNIKA   w   Polsce !!!

VIKIEM   Krestos

Z   tego   skojarzenia   16.05.06 r.   przyszła   bowiem   na   świat   nasza   jedynaczka   miot   I
E v a s i o n     ISABELL.   Było   to   ostatnie   dziecko   LAVENDY.

Więcej   postanowiłam   jej   nie   kryć,   więc   przeszła   na   zasłużoną   emeryturę.


*  *  *  

W   2006 roku,   tuż   przed   Bożym   Narodzeniem   16.12.06r.   przyszedł   na   świat,
pierwszy   miot   CHANELLKI   z  Ostrożskych  Jezer  -   miot   V

Ojcem   tego   miotu   został   syn   naszej   " Koniczyny "   i   wspomnianego   już   JAZZ'a.
W   miocie   były   4   szczenięta,   wśród   nich   tylko   jedna   " dziewczynka ",
ale   za   to   wyjątkowej   urody !   Od   początku   było   jasne,  że   z   nami   zostaje.

Dwóch   chłopców   z   tego   miotu   zostało   eksportowanych   za   granicę,
  jeden   do   Grecji,   drugi   do   Dani,   trzeci   pojechał   do   naszej   stolicy.


*  *  *  

To   narazie   wszystko   ale   zapewne   niebawem   " ciąg  dalszy " naszej   histori   nastąpi . . .

Serdecznie   pozdrawiam   tych   wszystkich,
którym   chciało   się   czytać   tę   trochę   przydługą   historię   hodowli.

z        k  y  n  o  l  o  g  i  c  z  n  y  m          p  o  z  d  r  o  w  i  e  n  i  e  m

Lucyna    Pasierbek


*  *  *  

p o w r ó t




Copyright © 2004 by


Webmaster   :  a r a b e s c a

Wszelkie   prawa   zastrzeżone   !
Alle   Rechte  Vorbehalten   !
All  Rights  Reserved   !